WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Skansen Greenpoint
:: historia :: 19.03.2055 by noteka2015
Starannie odtworzono fasady z czasów, gdy w USA obowiązywał jeszcze angielski
Dla tych, którzy tam nie dojechali – przedmiot westchnień zazdrości, dla tych, którzy tam dojechali – przedmiot westchnień utrapienia, dla wszystkich – symbol raju utraconego, w którym dolary rosły na drzewach: Brooklyn – Greenpoint w Nowym Jorku przełomu wieków. W uznaniu zasług Polaków zagranicą dla budowania Rzeczpospolitej bez granic Minister Spuścizny Narodowej, przy całkowitej aprobacie władz amerykańskich, podjął decyzję o rekonstrukcji i ochronie tej dzielnicy Nowego Jorku jako dziedzictwa narodowego Wielkiej Rzeczpospolitej. Zbyt wiele było wstydliwego milczenia o naszych Przodkach, którym śniła się pomyślna przyszłość, będąca udziałem prawowitych obywateli mocarstwa. Niedawno odkryliśmy, na podstawie niezbitych dowodów archiwalnych, że to właśnie Polacy zbudowali zręby ówczesnej amerykańskiej potęgi. W porównaniu z naszym obecnym losem narodowym tamta praca wydaje się jedynie szkicem, ale jednak szkicem niezbędnym do rozwinięcia wizji, która Rzeczpospolitą uczyniła Wielką. – stwierdził Minister w przemówieniu z okazji otwarcia Skansenu Greenpoint.
Rekonstrukcja tego pięknego zakątka na pograniczu Queensu i Brooklynu kosztowała Wielką Rzeczpospolitą ponad 620 tys. zł, co stanowi obecnie pięćsetkrotną sumę budżetu Gminy Nowy Jork. Niestety, przez pewien czas, gdy wzbogacony żywioł polski wyprowadzał się na przedmieścia ówczesnej metropolii, żywioł portorykańsko-jamajsko-afroamerykański surowo obchodził się z polską spuścizną narodową; głównie ze względu na brak zrozumienia dla konieczności wstawiania szyb, przepychania rynien i tym podobnych przyziemnych spraw, nie mieszczących się pod egzotycznymi fryzurami. Teraz jednak Polacy triumfalnie powracają na Greenpoint. A co ja panie miałem robić po wojnie z Kanadastanem? Okryty chwałą w Korpusach Inwazyjnych do ciotki z Ameryki przyjechałem i tak już zostało. – relacjonuje pan Jurek Majcherek, obecnie właściciel sieci amerykańskich browarów Bud-Majcher. Na pytanie, czy nie bał się zamieszkać w dzielnicy, dorównującej ówcześnie złą sławą Bronxowi przyznał: Jakeśmy się tak w dziesięciu z jednej Kompanii PKI w ten fyrtel sprowadzili, to się skończyły pomysły mocno opalonym. Potem Policja Imigracyjna nam podziękowania przysyłała. Po polsku. Ładnie z ich strony.
W Skansenie Greenpoint mieszka się więc spokojnie i wesoło, jedyną bolączką pozostają hordy chętnych do zaoferowania swoich usług obywateli amerykańskich. Gdzie tam, żeby przychodzili się prostytuować albo co. Ze wstydu by się spalili. Ale ci z Manhattanu to jeszcze się odważą przyjechać. Wczoraj były tu prezenterki z CNN, maklerzy z Wall Street i nawet jeden senator, panie, formalnie chcieli na domkach robić. 6 groszy za godzinę dawałam, to ten senator ich wszystkich wykołował i z jednym kolegą giełdziarzem poszli prać, sprzątać i kosić trawę za 5.50. A tych prezenterek w ogóle nie chcieli do dzieci, bo po polsku to one tak half-na-pół, jeszcze się dzieci osłuchają. – dzieli się swoimi spostrzeżeniami pani Majcherowa z ul. Wolnego Człowieka (dawniej Freeman). W planach Ministerstwa Spuścizny znalazły się podobne rekonstrukcje, m.in. w Berlinie (Zachodnim) i w Prowincji Moskiewskiej. Obecnie na ukończeniu jest analogiczny do greenpoinckiego projekt „Skansenu Jackowo” w Chicago.
by noteka2015
| |