WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
11 Listopada
:: wydarzenia :: 11.11.2054 by hetmaan
Historyczna formacja ułanów na tle współczesnych hiperfortec Jan III Sobieski.
Cały świat tonie dziś dosłownie w biało-czerwonych flagach, dumnych Sztandarach Zwycięskich i ogromnej masie innych, czasem niezwykle fantazyjnych symboli naszego kraju. Tradycją stało się bowiem, iż polskie Święto Niepodległości obchodzone jest nie tylko w granicach Wielkiej Rzeczypospolitej, lecz na całym globie.
Jak powiedział prezydent USA: "Świętujemy niepodległość Wielkiej RP, gdyż bez jej potężnego wsparcia i ojcowskich rad już dawno skończylibyśmy w rynsztoku historii."
Zgodnie z tradycją największe i najbardziej okazałe uroczystości odbyły się na placu Piłsudskiego w Warszawie, który po ostatnim remoncie i przebudowie liczy 20 hektarów powierzchni i wyposażony został w wielopiętrowe trybuny zdolne pomieścić pół miliona widzów.
Defiladę otworzył przejazd hiperfortecy Jan III Sobieski Odsiecz 7, której załoga została ostrzelana serią rakiet jądrowych podczas walk w Ameryce Południowej. Pozostałe rodzaje wojsk, od średniowiecznych rycerzy, po nowoczesne betoniarki bojowe defilować będą do poniedziałku.
Przemówienie Naczelnika Państwa Polskiego inaugurujące obchody przyjęte zostało huraganem oklasków trwającym czterdzieści dwie minuty.
Nie mogło być inaczej, gdy uśmiechnięty Przywódca gratulował Wszystkim Narodom Wielkiej Rzeczypospolitej otwarcia nowej ery w historii ludzkości. Gdy dziękował za trud i poświęcenie związane z zakończoną właśnie Światową Wojną Totalną. Gdy po raz kolejny ogarniał wszystkich zgromadzonych swoim spokojnym wzrokiem spod siwych brwi. Gdy wiatr targał połami jego prostego płaszcza. Gdy pozwolił sobie na zupełnie przyzwoity i niewinny żarcik o Francuzach. I wreszcie, gdy ze łzami wzruszenia w oczach stojąc na baczność wysłuchał Mazurka Dąbrowskiego.
Wielu płakało razem z nim.
Tymczasem w nowych prowincjach Wielkiej Rzeczypospolitej obchody przybrały charakter spontanicznego manifestowania swej polskości. Czasami wręcz w sposób groteskowy.
Ministerstwo Informacji donosi o wielu przypadkach, m.in. w Polskiej Prowincji Wielka Wenezuela, czy w Polskim Powiecie Tajwan, w których dochodzi do zastępowania narodowych symboli symbolami polskimi i uchwalania niezgodnych z Konstytucją praw, na mocy których urzędowym językiem z dnia na dzień staje się język Polski.
- Mamy tu do czynienia z tzw. Syndromem Australijskim - twierdzi rzecznik Ministra Narodu - dokładnie ten sam efekt obserwowaliśmy w Polskiej Prowincji Australia, po jej przyłączeniu do Wielkiej RP. Takie działania są oczywiście nielegalne i nie mają racji bytu. Język Polski, tak jak Godło powinny być bowiem stosowane jako równorzędne z historycznymi dla danego regionu. Przecież Polacy to nie barbarzyńcy, żeby udawać, że przed rokiem 2054 historia po prostu nie istniała... - kończy zniesmaczony.
Mimo tych lokalnych zgrzytów, obchody rocznicy 11 listopada przebiegają spokojnie i w przyjemnej atmosferze. Jeszcze nigdy strefa pokoju, stabilizacji i dobrobytu nie obejmowała w swych granicach 4,5 miliarda obywateli. Obywateli, którzy dumni są ze swej ojczyzny.
| |