jeden z kotów biorących udział w badaniach odpoczywa po eksperymencie
Polscy Naukowcy po raz kolejny zadziwili świat. Na łamach najnowszego numeru Naukowca opublikowali oni najnowsze wyniki badań nad napędem antygrawitacyjnym, którego seryjna produkcja zdaje się być już tylko kwestią czasu.
Z artykułu dowiedzieć się można, że znaczący postęp w pracach nad napędem antygrawitacyjnym uzyskano obserwując koty w ruchu jednostajnie przyśpieszonym (zrzucane z wysokości od kilku do kilkunastu metrów) oraz wpływ grubości warstwy masła na rotację opadającej swobodnie kromki chleba.
Na podstawie wyników setek pomiarów, które niezbicie dowodziły iż kot zawsze spada na cztery łapy, a kromka chleba ląduje na ziemi stroną posmarowaną masłem w 9 na 10 przypadkach, naukowcy postanowili stworzyć hybrydę, która miała stać się pierwszym antygrawitacyjnym napędem przyszłości.
- Zasada działania hybrydy jest dość prosta - tłumaczy szef zespołu badawczego - na grzbiecie kota umocowaliśmy posmarowaną masłem kromkę chleba tak, by suchą stroną dotykała grzbietu. Ponieważ zarówno łapy kota jak i masło na chlebie dążą do przeważenia układu na swoją stronę, uzyskujemy zrównoważony dipol utrzymujący się w stanie nieważkości.
Niestety, mimo tak genialnej w swej prostocie koncepcji, połączenie kota z kromką chleba okazało się bezużyteczne, gdyż w kluczowym momencie masło było zlizywane przez wygłodniałe zwierzę i układ tracił stabilność. Sytuacji nie poprawiło nawet karmienie kota przed samym eksperymentem.
Pomimo, że zastosowanie kota i masła wykluczało się wzajemnie, naukowcy postanowili nie poddawać się, co zaowocowało nową, przełomową teorią, która dość szybko sprawdziła się w praktyce. Teoria mówiła, że kromkę chleba z masłem zastąpić można drugim kotem o podobnych właściwościach przymocowanym do pierwszego na zasadzie przeciwnych biegunów.
W ten sposób powstał system dwubiegunowy, złożony z dwóch kotów połączonych ze sobą tak, by obejmowały się łapkami. Naukowcom udało się kilkakrotnie, w warunkach laboratoryjnych uzyskać pożądany efekt, w którym odpowiednio umocowane koty zrzucone z wysokości kilku metrów zatrzymywały się nad ziemią i lewitowały.
Jakby tego było mało, zastosowanie drugiego kota zamiast kromki chleba spowodowało pojawienie się momentu obrotowego - teraz układ zamiast wisieć spokojnie nad ziemią w stanie ustalonym, obraca się wokół własnej osi.
Naukowcy podkreślają, że choć za wcześnie jeszcze na tak daleko idące konkluzje, to prawdopodobnie w przyszłości dzięki sprzęgnięciu takiego układu z dynamem, będzie można budować antygrawitacyjne elektrownie. Pierwsze próby podłączenia dynama do obracających się kotów przy pomocy paska klinowego zakończyły się pełnym sukcesem.
Wynikami eksperymentów coraz bardziej zainteresowane jest wojsko i przemysł, jednak badania wciąż trwają. Warto też dodać, że według zapewnień badaczy "(...) biorącym w eksperymentach kotom nie dzieje się absolutnie żadna krzywda.".
artykuł zainspirowany tekstem znalezionym
na forum serwisu www.legionowo.eu.org