Potrafią na co dzień służyć światowemu
pokojowi i czuwać nad bezpieczeństwem,
potrafią się też bawić - tak nie od dziś mówi
się o Polskich Korpusach Inwazyjnych. Okazją
do przypomnienia sobie tej prawdy było spotkanie zorganizowane
dla uczczenia corocznego Święta Orła. Z
bliższych i dalszych rejonów Macierzy przybywali dzielni
żołnierze. Niektórzy w galowych strojach, inni - w codziennych
mundurach, wprost ze służby. O to, by nie zabrakło im godziwej
rozrywki, zadbała kilkusetosobowa obsługa.
Kilka dni wcześniej spore emocje wzbudził przetarg mający
wyłonić serwujących dania na żołnierski, korpusowy stół.
Wystartowało 500 firm z całego
obszaru Rzeczypospolitej. Bezapelacyjnie zwyciężył "Swarożyc",
z miejsca odrzucono natomiast oferty firm fastfoodowych,
zwłaszcza gdy okazało się, że próbowały przekupić
komisję przetargową zielonymi stuzłotówkami wsadzonymi zamiast
sałaty do kanapek. Sprawą próby przekupstwa zajmie się
komisja powołana przez Naczelnika IV RP. Jej zadanie nie będzie
trudne, bowiem w salach, gdzie odbywało się rozpoznawanie ofert
i rozmowy sam na sam z oferentami, przypadkowo znalazło się 120
włączonych dyktafonów i 4 kamery. Przy okazji zrezygnowano z dehibernacji
posłanek Renaty Beger a zwłaszcza Anity Błochowiak.
Wróćmy jednak do zabawy
Polskich Orłów, jak mówi się o żołnierzach
Korpusu. Muzykę - oczywiście na żywo - wykonywał Jan Kiel,
słynny cymbalista. Tańce typu chodzony,
polonez i przebój dyskotek, czyli polka,
umożliwiały zabawę osobom w każdym wieku. Gastronomicznym
hitem natomiast okazał się zestaw "żurek z jajkiem oraz
schabowy z ziemniakami i duszoną kapustą", który
pozostawił w polu takie specjały z menu jak homary, kalmary,
kapary i kawiory.
Nieoczekiwanymi gośćmi zabawy
byli reprezentanci lokalnej prasy, miejscowego
dziennika obejmującego zasięgiem zaledwie 14 milionów
czytelników. Pojawili się nie tylko w poszukiwaniu
hitu, który zapewniłby sprzedaż ich tytułowi, ale i po to, by
prosić o intelektualne wsparcie. Choć to
dość nietypowa prośba, Polskie Orły, w tym przedstawiciel
redakcji portalu wielkarzeczpospolita,
wywiązali się z zadania w 120 procentach,
podsuwając niepublikowane zestawy wspomnień "Z
korpusem na co dzień". Pierwszy zbiór tych
tekstów, w wersji książkowej, jeszcze przed publikacją
został zamówiony przez księgarzy w nakładzie 120 mln
egzemplarzy, czym pobił 180. część
przygód Harry'ego Pottera.
Przy okazji imprezy
przeprowadzono wnikliwą analizę wykorzystania najnowszych
zdobyczy nauki (w tym internetu) przez wspomnianych już
przedstawicieli lokalnej prasy. Ocena informatyzacji ich firmy
okazała się tak druzgocąca, że doprowadziła
ich do płaczu ! Mają oni - co jest wręcz nie
do uwierzenia - komputery typu Macintosh!
Ledwie dorównujące polskim PC-tom Optimus-Inwazor.
Przy okazji wyszło na jaw, że dziennik do dzisiaj posiada
łącze 1-megabitowe (to nie pomyłka!). Często
zapchane i w ogóle do kitu. Mało
tego! Z niewyjaśnionych przyczyn ograniczone blokadą portów
dla programów typu Napster! Wiadomo, że w tej
sytuacji nikt nie ściągnie sobie najnowszego hitu - pieśni
bojowej Korpusu Inwazyjnego, wykonywanej przez Melanię
Nadzieję Wiśniewską, wnuczkę Michała
Wiśniewskiego.
"Nie chcielibyśmy być
w skórze pracowników tej firmy, w takich warunkach nie można
się normalnie rozwijać!" - powiedział jeden
pracowników - "To tragedia! Ograniczanie tego, co jest
dozwolone! Walczymy z ograniczaniem dostępu do informacji na
całym świecie, a tu pod bokiem takie rzeczy... W głowie się
nie mieści!"
"Ja w takiej firmie to
nie czułbym klimatu pracy" - stwierdził jeden z
żołnierzy - "Po prostu odwalić robotę i do domu! Tak
to widzę. Ale uciekać każdy tchórz może" - my nie!
My pomagamy! - Redakcja wielkiejrzeczpospolitej obiecała zająć
się sprawą.
"Musimy sobie pomagać!
- To nasz obowiązek i szczera przyjemność" -
podsumował całe wydarzenie nasz przedstawiciel.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.5 | oddanych głosów:2)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.