ostatni zapis kamery pracującej w kabinie promu
Columbia
Po ponad 50 latach od tragicznej katastrofy
amerykańskiego promu kosmicznego Columbia, naukowcy z Polskiej Agencji
Kosmicznej wyłonili na światło dzienne faktyczny przebieg ostatnich minut
feralnego lotu. Polskich naukowców badających sprawę wspomagała odhibernowana
na tą okazję komisja śledcza w składzie Rokita, Ziobro, Nałęcz.
Problemy na promie zaczęły się
podczas opuszczania orbity ziemskiej. System Unix obsługujący prom z
niewiadomych przyczyn odmówił współpracy w typowy dla siebie sposób: "fatal
error: kernel panic!" . Ponieważ takie awarie zdarzały się już wcześniej,
niewzruszona załoga przeszła na system awaryjny, którym okazał się... Windows
98!
Na to żaden z astronautów
przygotowany nie był. Kiedy prom przechodził przez pierwsze warstwy atmosfery,
drugi pilot gorączkowo przekopywał dokumentację poszukując loginu i hasła.
Ostatecznie po otrzymaniu instrukcji z Centrum Kontroli Lotów ktoś przytomnie
wcisnął klawisz ESC pozwalając systemowi na dalszą pracę.
Sytuacja stała się naprawdę dramatyczna,
kiedy świeżo uruchomiony Windows zakomunikował: "Znaleziono nowy sprzęt:
Prom Kosmiczny". Ponieważ instalowanie sterowników dla promu zajęłoby
godziny, a może nawet dni, załoga po raz kolejny anulowała czynności
wykonywane przez system, próbując przejść na sterowanie ręczne.
Przy pomocy kalkulatora Windows
i pośpiesznie zainstalowanego Excel'a dwaj nawigatorzy gorączkowo
przeliczali dane, aby obliczyć optymalny kąt wchodzenia w atmosferę.
Tymczasem przegrzane poszycie promu nagrzało komputery pokładowe do tego
stopnia, że system Windows zakomunikował załodze, iż "W celu uniknięcia
awarii, w ciągu 60 sekund system zostanie uruchomiony ponownie. Proszę zachować
wszystkie dane i zamknąć wszystkie programy."
Tutaj do akcji wszedł technik pokładowy,
który w akcie rozpaczy próbował zatrzymać restart komputera przy pomocy edytora
rejestru, jednak przy próbie zapisania nowych wartości kluczy Windows zakończył
swe działanie efektownym, niebieskim "ekranem śmierci".
Widząc, że nic już nie da się
zrobić, bohaterowie ostatniego lotu Columbii przeszli na tylny pokład promu i
razem wypili pożegnalne piwo (stąd prawdopodobnie ostatnie zdjęcie
przedstawia pusty kokpit). Ciekawostką są ujawnione przez Jana Rokitę billingi
telefonu jednego z członków załogi. Wynika z nich, że kilka minut przed
katastrofą dzwonił on do Billa Gates'a, ówczesnego szefa Microsoft'u.
Tego co mu wtedy powiedział, można się tylko domyślać...
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.7 | oddanych głosów:34)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.