Czy tak niedługo będzie wyglądać logo Twarzoksiążki?
Fuzje i połączenia są w świecie gospodarki czymś normalnym. Silniejsi przejmują słabszych, a słabsi łączą się, by wspólnie dawać odpór silniejszym. Tak już jest skonstruowany świat i wiadomości o tego typu zdarzeniach nie powinny chyba nikogo dziwić. Tym razem było jednak inaczej i jedna krótka informacja zelektryzowała cały świat. Jak jednak się temu dziwić, skoro w grę wchodzi potencjalne przejęcie przez serwis Wielkarzeczpospolita.net, popularnego serwisu społecznościowego Twarzoksiążka.
- To oczywiście nic pewnego – tajemniczo uśmiecha się jeden z członków Szanownej Redakcji. – Ot, przyglądamy się temu pomysłowi, analizujemy, gramy w bierki.
Powody, dla których miałoby dojść do fuzji tych, jakże jednak odmiennych w swoich założeniach, serwisów nie są do końca jasne, ale wiele w tym względzie może wyjaśnić wypowiedź jednego z pracowników wielkiej.net.
- To było jakieś dwa dni po uruchomieniu na nowo serwisu. Nasz artykuł o przyczynach niedziałania serwisu i powodzi w Afryce skomentowało zaledwie sześć milionów ludzi, a oceniło ledwo dziewiętnaście milionów. Na forum ledwo parę setek tysięcy ludzi się kręciło. Tymczasem na artykuł i nową mapę na Twarzoksiążce skomentowało dziewięć milionów, a tego ich całego lajka dało przeszło milionów czterdzieści. Ktoś nie znający się na rzeczy, mógłby pochopnie dojść do wniosku, że Twarzoksiążka jest częściej odwiedzana niż nasz serwis.
Tę wersję potwierdzają słowa innego, nieco wyżej postawionego pracownika redakcji.
- To nie chodzi o to, że nie lubimy swobodnej i uczciwej konkurencji. Uwielbiamy ją. Oczywiście pod warunkiem, że pod koniec konkurent dyplomatycznie sam dojdzie do wniosku, że przybiegnięcie do mety na zaszczytnym drugim miejscu to właściwie szczyt jego marzeń. Pamiętajcie, że w Szanownej Redakcji zasiada całkiem spore grono hetmanów V Polskiego Korpusu Inwazyjnego. To nie jest typ ludzi, którzy dobrze znoszą porażki.
Niezależnie od przyczyn rozważania takiego pomysłu, niezależni eksperci nie są jednomyślni w jego ocenie.
- Sam pomysł połączenia Wielkarzeczpospolita.net z serwisem społecznościowym wydaje się całkiem interesujący – w zamyśleniu ocenia medioznawca, profesor Zenon Czochraj. – Choć nie wiem, czy nie bardziej pasowałby mi tu inny serwis, który można by przerobić na Nasz Korpus. Pan Gąbka prezentowałby się całkiem twarzowo w mundurze gwardzisty.
- Nie żartujmy – protestuje jego kolega po fachu, dr hab. Alfred Tumidaj. – Wyobraźmy sobie takie coś: czytamy sobie nad wyraz pasjonujący artykuł o prototypie nowego atomowego kombajnu, który właśnie zjeżdża z taśmy ośrodka badawczo-rozwojowego Neotechu, a tu wyskakuje nam okienko, że szwagier Franek potrzebuje pomocy w hodowli marchewek w jakiejś twarzoksiążkowej grze. No dajcież spokój! Nie mieszajmy sacrum z profanum!
A Ty Obywatelu? Nie chciałbyś przypadkiem odwiedzić forum swojego ulubionego serwisu i uspokoić Szanownej Redakcji, że jednak Twarzoksiążka nie jest wcale bardziej popularna i nie ma potrzeby rozpoczynać agresywnej obrony granic portalu?
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.5 | oddanych głosów:15)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.