-Mieliśmy mieć nową ojczyznę i co? Rozumiemy, zniknęła zanim powstała. Ale nasze oddziały walczyły wiernie i mimo gorszego sprzętu wykazały się męstwem. Że większym? Nie, oczywiście... nic nie sugeruję... żołnierze PMG (Polska Marynarka Gwiezdna) odznaczali się męstwem niespotykanie większym, to wiadomo. Największym na świecie. Ale my jesteśmy zaraz za nimi, a daleko przed Amerykanami, uznawanymi powszechnie za sojuszników wiernych, choć biernych i miernych. A my ani bierni, ani mierni nie byliśmy. Żądamy zatem... że co? Nie, to znaczy prosimy o to, byście dotrzymali danego słowa. Z naszej strony wszystko jest już gotowe, osadnicy przeszli odpowiednie przeszkolenie i co najważniejsze zobowiązali się do wierności Wielkiej Rzeczpospolitej, która swoimi czasy ukarała nas surowo, lecz sprawiedliwie, i błędy przeszłości wspaniałomyślnie wybaczyła, dając szansę poprawy.
Tak właśnie wyglądało przemówienie przewodniczącego diaspory Japońskiej, przerywane co chwila brawami lub okrzykami z sali wypełnionej głównie Japończykami (spontanicznie) oraz Polakami (służbowo). Gdzieniegdzie po nic nierozumiejącej minie poznać można było Francuza, a po zwałach tłuszczu Amerykanina (wyjątek stanowili japońscy zawodnicy sumo, różnili się oni jednak od Amerykanów pod innymi względami).
To fakt, Japończycy mieli dostać kawałek swojej ziemi na innej planecie. Tyle tylko, że planeta ta już nie istnieje. Może więc na jeszcze innej? Problem w tym, że nigdzie nie znaleziono odpowiedniego globu. Wszystkie albo za duże, albo za małe, albo bardzo brzydkie. Kto chciałby mieszkać na brzydkiej planecie? Z drugiej strony, dobrze by było żeby WRP graniczyła z Japonią, miała ją dobrze widoczną. Tak po prostu, w ramach sąsiedzkiej życzliwości, żeby można było wpaść i pożyczyć parę megaton betonu albo kilka baterii rakiet. Bo przecież nie możemy pozostawić Japonii samej i tak sobie pójść. Może więc... Mars.
-Konstytucja wyraźnie mówi, że tam gdzie stanęła stopa żołnierza polskiego jest Polska, nie Japonia. Tyle tylko, że na Marsie wciąż są tereny, na których nikogo jeszcze nie było. Nie można traktować całego Marsa jako obszaru, na którym są polscy żołnierze, bo są przecież także na Ziemi, a tam póki co nie wszędzie jest Polska. Kolonizacja planety postępuje coraz szybciej, ale moglibyśmy wydzielić całkiem przyjemny fragment lądu o powierzchni przekraczającej nawet dawne wyspy japońskie,a o podobnie wydłużonym kształcie. Niech się rządzą, jeśli Naczelnik wyrazi na to zgodę - tłumaczy gubernator Czerwonej Planety.
Z ostatniej chwili: Naczelnik zgodził się spełnić prośbę diaspory japońskiej pod warunkiem kontroli i ograniczenia ewentualnych zbrojeń. Japończycy przyjęli nasze warunki. Wystartował już pierwszy statek z osadnikami oraz polskimi specjalistami mającymi sprawić, by tereny były łatwiejsze do życia. W sprawowaniu przyjacielskiej opieki nad nowym państwem japońskim pomogą także produkowane na Marsie nowe okręty PMG, o których już wkrótce.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.9 | oddanych głosów:24)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.