Złomiarze nie oszczędzili nawet amerykańskich zabytkowych rakiet na paliwo stałe.
Nieodłącznym elementem obrazu biedy USA są zbieracze złomu. Każdy polski turysta widział ludzi pchających na drewnianych rolkach (metalowe wózki sprzedali) pordzewiałe elementy ze stali. Działalność zbieraczy doprowadziła do zaniku kratek ściekowych, ogrodzeń, szyn, tosterów w całych Stanach. Złomiarze nie ominęli nawet poligonu armii USA.
Najpierw przychodzili na poligon w nocy - opowiada kierownik strzelnicy - aby zbierać wystrzelone pociski dostarczone przez Polskie Korpusy Inwazyjne dla US Army. Potem stawali za tarczami nie bacząc na ryzyko śmierci i zbierali metal na bieżąco. W pewnym momencie konkurując między sobą, zaczęli ustawiać się przed tarczami przechwytując jeszcze lecące pociski!.
W odpowiedzi zrozpaczony Kierownik strzelnicy, który nie mógł podać wyników strzelania, kazał wykopać głęboką fosę. Przez jakiś czas wyławiano coraz mniej trupów nadmiernie obciążonych metalem i wydawać się mogło, że sprawa została załatwiona przez naturalną selekcję. Niestety - przeciwnik też przeszedł ewolucję. Zostali najsprytniejsi.
Ze słów przekazanych przez strażnika US Army wynika, że dziwni osobnicy zaopatrzeni w pomarańczowe kamizelki pojawili się jako ekipa remontowa PKP. Zaintrygował go jednak samochód, którym przyjechali mężczyźni.
- Auto nie miało kół tylko płozy i było zbyt starodawne jak na polską misję humanitarną budującą betonowe tory. Nie miało pływalni, sokowirówki, nie wspomniawszy o Tosterze sprzężonym ze sprzężeniem zwrotnym. Było osobiście pchane przez pracowników, którzy głośno robili ustami Wummm Wummm brymm brymm. - Powiedział.
Gdy zainteresował się bliżej, kim są ci mężczyźni, został przez nich wyzwany obraźliwymi epitetami w języku Siuksów. Oburzony strażnik postanowił zawiadomić strażnicę. Telefon w komórce pozbawiony drutu nie zadziałał. Jednak wysyłając znaki dymne, śpiewając amerykański hymn narodowy i uderzając w naprędce sklecony pusty pień drzewa Tam Tam i Tu, zwrócił uwagę strażnicy.
- Niestety. Zanim wreszcie ktoś się pojawił, mijały cenne minuty. A można było złapać złodziei na gorącym uczynku – uważa zrozpaczony strażnik.
Sprytni zawodowi złomiarze wyposażeni w gigantyczny magnes zdążyli w tym czasie przyciągnąć oprócz jeszcze nie wystrzelonych pocisków, metalowe elementy stanowisk strzeleckich, kilka armat i okulele.
Jak na razie w walce z nieuczciwymi "złomiarzami" przegrywają wszyscy Amerykanie. Z powodu braku łączności trudno złapać złodzieja na gorącym uczynku. Przestępcy zniszczyli infrastrukturę.
Prezydent USA apeluje do świadków kradzieży o natychmiastowy kontakt z policją.
- Wydajemy wojnę złodziejom! - Krzyczał, bowiem jego mikrofony nagle przestały działać...
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:8.6 | oddanych głosów:37)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.