WIELKAPEDIA |
|
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ |
|
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA |
|
|
WARTO ZOBACZYĆ |
|
|
SMUTNA STATYSTYKA |
Serwis przegląda:
|
TECHNIKALIA |
Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy |
|
|
Triumf Floty Oceanicznej
:: wojna :: 24.08.2054 by hetmaan
ORP Wichura wpływa do Rio de Janeiro
Trzysta czternaście jednostek pływających wroga zostało zatopionych ostatniej nocy na Atlantyku. Korwety, niszczyciele, trałowce, kutry torpedowe i lotniskowce pod postacią wypalonych wraków spoczywają na dnie oceanu, lub dryfują opuszczone przez swoje załogi. Polska Wielka Flota Wojenna Oceaniczna straciła koło ratunkowe (rzucone topiącemu się żołnierzowi wroga, który zabrał je i... uciekł) oraz dwa pontony.
Wszystko zaczęło się o godzinie 3:15 rano czasu warszawskiego. Do stojącego u brzegów Brazylii niszczyciela ORP Kolesław podpłynęły dwie boliwijskie partyzantki i natychmiast zostały obezwładnione przez patrolujących okolicę nurków. Szybko okazało się, że nie mają na sobie nic poza pasem dynamitu, którym zamierzały wysadzić w powietrze (ewentualnie zatopić) polski statek.
Wiadomość ta podziałała na wyobraźnie marynarzy, którzy tłumnie wylegli na pokład, by na własne oczy ujrzeć boliwijską partyzantkę odzianą jedynie w pas dynamitu. Już po chwili słychać było jednak jęki zawodu, gdyż dygoczące aresztantki zgodnie z prawem międzynarodowym i zasadami dobrego wychowania zostały szczelnie okryte ciepłymi kocami i spokojnie popijały herbatę w towarzystwie sympatycznych oficerów śledczych.
Szybko okazało się, że dywersyjna akcja partyzantek miała być jedynie preludium do uwertury. Złamane domowej roboty wypiekami i pierniczkami od Wedla boliwijki wyznały, że duże zgrupowanie okrętów wojennych Sojuszu Południowo Atlantyckiego zmierza właśnie w stronę naszej floty, próbując z zaskoczenia zająć dogodne miejsca do otwarcia ognia.
Dowódca Polskiej Floty dysponując zeznaniami partyzantek i danymi wywiadu podjął decyzję o uderzeniu wyprzedzającym i dokładnie o godzinie 4:07 rozpoczęła się największa i zarazem najkrótsza bitwa morska jaką widział zachodni Atlantyk.
Jednoczesny, niespodziewany ogień z ponad czterystu dział polskich niszczycieli, prawie 900 samolotów szturmowych startujących z pokładów czterech lotniskowców klasy Okęcie, setki torped wystrzelonych z łodzi podwodnych klasy Świtezianka i tysiące komandosów szarżujących na poduszkowcach desantowych pomiędzy statkami wroga w ciągu zaledwie kilku minut zatopiło, lub poważnie uszkodziło wszystkie jednostki pływające nieprzyjaciela.
- Nawet nie zdążyłem założyć filmu do aparatu - żali się jeden z żołnierzy - postrzelałem tylko trochę z granatnika, a tu nagle w słuchawkach słyszę 'wstrzymać ogień' - no to wstrzymuje... Myślałem, że rannych zbierają, albo po prostu chcą się zorientować w sytuacji, ale nie! To koniec. Wróg na tratwach, a okręty jeden po drugim znikają pod wodą. No to kiedy ja miałem zdjęcia porobić? No co za porażka...
Mimo niezadowolenia części żołnierzy Sztab Główny ogłosił przełom w kampanii oceanicznej i zapowiedział możliwie szybką inwazję na terytorium Brazylii i przebicie się do walczących w osamotnieniu żołnierzy z Polskiej Prowincji Boliwia.
Efektem zwycięskiego starcia było wpłynięcie polskiej korwety ORP Wichura do zatopionego kilkanaście dni temu przez naszych meteoinżynierów Rio de Janeiro. Z zainstalowanych na okręcie głośników zapowiedziano przejęcie miasta przez polską administrację, oraz ogłoszono tymczasową ewakuację metropolii, która będzie poddana procesowi gwałtownego osuszania.
Eksperci wojskowi są zgodni, że dzięki totalnemu rozgromieniu zaskoczonej floty nieprzyjaciela, Marynarka Wojenna Wielkiej Rzeczypospolitej stała się obecnie jedyną znaczącą siłą na wodach międzynarodowych, co powinno znacznie zintensyfikować działania zbrojne na kontynencie Południowo Amerykańskim.
| |