Serwis został zoptymalizowany dla
rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach
ręcznych i motopompach drugiej klasy
REKLAMA
Salwadorska Komisja Wyborcza ::polityka:: 21.11.2064 by Red_81
Od powietrza, głodu, ognia, wojny i nowoczesności Wybaw nas Panie!
„M jak Miłość. Trzecie pokolenie”, „Taniec z Gwiazdami, sezon 253”, czy „Madagaskar Reality Show”- te programy niezmiennie od wielu tygodni okupowały pierwsze miejsca w kategorii najchętniej oglądanych przez Polaków. Nic więc dziwnego, że w końcu nadejść musiał ożywczy powiew nowości. To jednak skąd przyszedł, zaskoczyło wszystkich.
Salwador to niewielki kraj – na mapie zajmujący powierzchnię mniejszą niż połowa paznokcia w małym palcu. Człowiek mknąc swoim nowym naddźwiękowym Polonezem Kurski mógłby nawet nie zauważyć, kiedy go mija. A jednak to właśnie tu powstała nowa ulubiona telenowela Polaków - „Konferencje Salwadorskiej Komisji Wyborczej”. A wszystko zaczęło się od dążenia Salwadorczyków do odrobiny nowoczesności.
- Do tej pory liczenie głosów odbywało się tam w sposób dość... ekhm... tradycyjny – mówi bardzo niezależny ekspert. – Frekwencja była żenująco niska, więc do liczenia głosów wystarczyło, że komisja wyciągnęła przed siebie ręce i już dziesięć głosów można było policzyć. A jak frekwencja dopisała, to można było zdjąć buty i skarpety i moce obliczeniowe podwajały się. No ale zachciało im się gonić świat. Rozpisali więc przetarg na liczydła. Tyle że kto w dzisiejszych czasach liczydeł używa? Nie zgłosił się więc żaden oferent.
- No więc zgłosiliśmy się my – odzywa się z kwaśną miną prezes Neotech-Jabłko, spółki która wzięła na siebie „informatyzację” wyborów. – Liczydeł nie udało się nam zdobyć, ale w magazynach znaleźliśmy całe stosy kalkulatorów pozostałe po polskich wyborach samorządowych w 2014 roku. Chcieliśmy pomóc. Miało wyjść dobrze, a wyszło... ehhh... - macha ręką z rezygnacją.
Wyszło nieszczególnie. Salwadorska Komisja Wyborcza, w której średnią wieku przyrównać można jedynie do średniej wieku w Komitecie Centralnym pewnej partii w okresie słusznie minionym, nie do końca była obeznana z tak zaawansowaną techniką.
- Żeby policzyć do dziesięciu – mówi korespondent serwisu Wielkarzeczpospolita.net w Salwadorze – układali dziesięć kalkulatorów obok siebie i przesuwali po stole. Kiedy pewnemu uczniowi gimnazjum udało się włączyć jeden z kalkulatorów, połowa komisji uciekła w przerażeniu z siedziby komisji i dobre pół dnia zabrało pozostałym, by przekonać ich, że to dziwne, wyświetlające cyferki coś, to nie bomba zegarowa i mogą bezpiecznie wrócić do pracy. A w końcu po paru dniach i tak wrócili do sprawdzonego patentu z butami i skarpetami.
Chyba każdy ze śledzących ten program musi przyznać, że była to całkowicie nowa jakość. Jaka szkoda, że już niedługo nastąpić będzie musiał koniec. Choć właściwie? Kolejne wybory w Salwadorze już za pół roku.
Polub to:
Podziel się:
Aby ocenić, kliknij odpowiednią gwiazdkę (średnia ocena:9.3 | oddanych głosów:29)
Ten utwór jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 2.5 Polska.