Forum Obywatelskie

Lista Obywateli

Archiwum Rządowe

Pliki do
pobrania

V Korpus Inwazyjny

Linia
Czasu

Pytania i odpowiedzi

Kanał
RSS

 
LOGOWANIE
login:
hasło:
rejestracja

WIELKAPEDIA
WOJSKOWA KOMENDA UZUPEŁNIEŃ
POLSKA MARYNARKA GWIEZDNA
 
WARTO ZOBACZYĆ
OSO 2057 Kampinos
OSO 2058 Kampinos
OSO 2059 Kampinos
OSO 2061 Kampinos
OSO 2062 Wa-wa
Archiwa WRP


SMUTNA STATYSTYKA

Serwis przegląda:
0 obywateli
61 gości

FORMALNOŚCI

Kanał RSS
Nasze bannery
Szanowna Redakcja
Kontakt
Copyright
Materiały dla prasy
FAQ
Polityka prywatności
Napisz artykuł!

TECHNIKALIA

Serwis został zoptymalizowany dla rozdzielczości 6144x4096 oraz niższych:
do 1920x1080 stosowanych w zegarkach ręcznych i motopompach drugiej klasy

REKLAMA
 

 

 

 

 

 

PAMIĘTNIK CZOŁGISTY
anonimowego żołnierza Polskich Korpusów Inwazyjnych
część IX by
Yoghurt

 

24 VII 2052
środa

Mały incydent z samego rana. Jeden z chłopaków z piechoty, który poszedł się odlać pod mury osamowej twierdzy, został ostrzelany gęstym ogniem karabinów maszynowych i broni krótkiej oddziału fanatyków, który stacjonował akurat na tym murze, który gość podlewał. Cóż, w obronie własnego życia wyciągnął broń, zastrzelił 15 kanadastańczyków i wrócił do swoich. Profilaktycznie postanowiliśmy ostrzelać ten odcinek muru, aby więcej fanatycy problemów nie sprawiali. Trzy moździerze rozwiązały definitywnie problem, choć stworzyły inny- teraz chłopaki z piechoty muszą biegać dalej się odlać, bo już nie mają muru służącego do tych celów.
Po południu wreszcie przefaksowało nam dowództwo najnowsze rozkazy- zaatakować bezzwłocznie, ale nie uszkodzić pałacu. Ta druga część rozkazu zastanawiał mnie- w jaki sposób zaatakować kogoś siedzącego w twierdzy przy okazji tejże twierdzy nie uszkadzając? Wysłałem wiadomość do sztabu, że trzeba się będzie zastanowić jak wykurzyć zwolenników Osamy i jego samego bez naruszania budowli... Dali nam wolną rękę i pozwolili odłożyć atak aż do wymyślenia sposobu...

25 VII 2052
czwartek

Radziliśmy się między sobą dość długo, jakby tu dziabnąć tych przeklętych fanatyków. W końcu przez myśl przemknął mi najprostszy z możliwych sposobów: Zagazować sukinsynów! Cała jednostka przyklasnęła temu pomysłowi, ja zaś nadałem wiadomość dla dowództwa- „mamy plan, niezwłocznie go wykonamy”. Nasza artyleria zapakowała do dział najnowszy wynalazek wspaniałych polskich naukowców- gaz o wdzięcznej nazwie „Breton”. Dokładnego składu nie znam, ale jak głosiła etykietka na pudełku:
„Związek silnie trujący, z ekstraktów naturalnych, nowość na rynku. Kup dwa w cenie jednego.
Składniki: naturalny metan, cyklon-X, konserwanty, emulgator E-223
Przechowywać w temperaturze 5-15 stopni. Data ważności- na spłonce pocisku.”
Przed salwą wszyscy założyli maski gazowe, Wojtek uruchomił kamerę, aby nakręcić tą wiekopomną chwilę, po czym usłyszeliśmy huk naszej artylerii....Przeciągły gwiiiiiiizd i... nic. Gdy tylko ujrzeliśmy spore gabarytowo pociski „Breton” przelatujące lobem za mury pałacu Osamy, sądziliśmy że coś usłyszymy, siakiś huk czy coś w tym stylu. a tu nic! Czekamy minutę. Dwie. Pięć. Dziesięć. Nic się nie dzieje. W końcu stwierdziliśmy, że coś jest nie tak. Komunikat od artylerzystów brzmiał: ”Nie pytajcie nas o co chodzi, my tylko walimy gdzie każecie”. Pomyślałem sobie, ze może napisali coś na etykietce, poza składnikami. Jak się okazało- miałem rację. Otóż zaraz pod danymi co do składników i datą ważności dojrzałem napisane drobnym druczkiem: „przed użyciem dobrze wstrząsnąć”. Jak dowiedziałem się od artylerzystów, nie czytali ulotki przed wystrzeleniem pocisków i teraz takie efekty. Cóż, pierwszy plan nie wypalił, gdyż „Bretonów” mieliśmy tylko na jedną salwę- to był prototyp...

Dowództwo, gdy dowiedziało się o naszym niepowodzeniu opieprzyło każdego oficera od porucznika wzwyż w jednostce, po czym kazano nam odłożyć atak na dzień następny. Dodatkowym priorytetem poza załatwieniem fanatyków i nieuszkodzeniem twierdzy było też odzyskanie pocisków „Breton” zza murów twierdzy.

26 VII 2052
piątek

Hah, chyba polubię nieco naszych przeciwników. Nie dość, że sami pchają nam się pod gąsienice, strzelają do swoich, to jeszcze pomagają nam w zdobywaniu ich ostatniego bastionu! Jak mawia staropolskie porzekadło: „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. Najwidoczniej Osama i jego kumple o tym nie słyszeli. Ci kretyni, ku naszemu wielkiemu zdumieniu, wytruli się sami... Cóż, zainteresowało ich, co jest wewnątrz dużych, cylindrycznych przedmiotów, które wpadły za ich mury...
I tak właśnie zagazowano całą fortecę ostatnich potomków Talibów. Osobiście wlazłem do twierdzy, poszukać ocalałych jeszcze z pogromu, jednak potykaliśmy się tylko o trupy. Z buta otworzyłem hebanowe drzwi oznaczone wielkim napisem OSAMA BIN LADEN III i ujrzałem brodate ciało spoczywające nieruchomo na biurku. Jak okazało się potem, przywódca Kanadastańczyków nie padł od gazu- zapił się dwie godziny wcześniej na śmierć szmuglowanym przez Alaskę starym radzieckim spirytusem (rocznik 1972...to był dobry rok...). I znów jak się okazało- terroryści załatwili za nas czarną robotę, nawet ich wielce oświecony wódz... Swoją droga- czy Allach nie zabrania czasem spożywać alkoholu?

30 VII 2052
wtorek

dzień 26 lipca amerykanie uczynili swym świętem narodowym (cholera, jakby jeszcze jednego w lipcu nie mieli...) zaś cała nasza grupa operacyjna otrzymała znowu tonę medali od amerykanów (ja swoje przetopiłem na zapasowe gąsienice, a mój kumpel z piechoty na przykład na pociski przeciwpancerne do swojego „Goliata”). Od dowództwa mój batalion czołgów otrzymał dwa ordery- nowo opracowany medal „Odnowienia stabilności światowej” oraz już trzeci order „Za niezwykłe umiejętności logicznego myślenia” (a muszę dodać, ze niewielu dostaje choć jeden taki). Ordery powiesiłem sobie na tablicy korkowej w naszym kochanym „Twardym”. A teraz? Zbliża się nareszcie urlop! Choć podejrzewam, że te sukinsyny z IV Rzeszy nie dadzą nam odpocząć, oglądałem w „Faktach” że gromadzą wojska na granicy...

by Yoghurt

  Binookle

MENU

 
Część I
Część II
Część III
Część IV
Część V
Część VI
Część VII
Część VIII
Część IX
Część X
Strona Główna
Kontakt
 
TwojaRura

TwojaNuta



(c) 2052-2074 www.wielkarzeczpospolita.net